Swieta Bozego Narodzenia, ale my ich zabardzo nie czujemy. Tu jest lato, a po drugie oni nie obchodza wigilii, wiekszosc domow nie jest ustrojonych lampkami, jest malo choinek, w markecie tez nie ma takiego szalu...jedyny plus jest pasterka (:
Wigilie mielismy niesamowita, mielismy barszczyk (troszke za ostry), uszka ktore ulepil Maciek i ja, oraz pierogi z kapusta i niestety pieczarkami, ktore przygotowala Goha i Dorota (:, Dorota jeszcze zrobila salatke jarzynowoa a Adam kapuste na cieplo. Z kolei Iza przygotowala bardzo smaczna salatke sledziowa i jajka faszerowane, a Masza upiekla dwa ciasta. Jak to bywa w Swieta obzarstow na calego i leniuchowanie.
A pozniej byly prezenty (: Prawie kazdy dostal cos zwiazanego z kiwi. Nie mielismy koled wiec sami spiewalismy, od Maszy i Anki uslyszelismy slowenskie koledy.
Poszlismy spac nad ranem...
25 grudnia Adam i Slowenki polecieli do Sydney. Zostalo nas 6 osob w tym 5 bab (: